sobota, 22 grudnia 2012

Rozdział 8. - Drugi początek ?

     Przez ostatnie kilka dni, Veronica miała straszny humor. Cały czas chodziła smutna, nie chciała z nikim gadać.
     Zbliżał się piątek. Dziewczyna nie miała nawet ochoty iść na trening, którego do tej pory, jeszcze ani razu nie opuściła. Rosalie namawiała ją, by jednak poszła. Veronice bardzo dziwiło, że przyjaciółce, aż tak na tym zależy. W końcu się zgodziła.

     Zbliżała się 17.00. Veronica spakowała wszystkie potrzebne rzeczy i wyszła z domu.
Przed jej bramką już od 15 min stała Rose, krzycząc, by ta się pospieszyła.
- Hej Rosie - Veronica pocałowała ją w policzek.
- No w końcu ! Myślałam, że jednak zrezygnowałaś... - powiedziała zdenerwowana Rosalie.
- Nie mogłam znaleźć ochraniaczy, ale okazało się, że nie wyciągnęłam ich z torby - obie dziewczyny wybuchnęły śmiechem.
- Chodź Ver, pogadamy po drodze :)

     Przez chwilę zapadła cisza, co u nich dwóch zdarzało się rzadko.
- Co tak nic nie mówisz ? - Rose pytająco zerknęła na koleżankę.
- Nooo... Smutno mi. Strasznie brakuje mi Stevena, tych rozmów, sms-ów na dobranoc... - Veronica posmutniała bardziej niż do tych czas. 

     Była gotowa się rozpłakać. Rosalie widząc to przystanęła i wyciągnęła ręce w stronę dziewczyny.
- Chodź tu - przytuliła ją.
- Wszystko będzie dobrze. Powiedz mi tylko jedną rzecz, chciałabyś z Nim być ? Tak serio ?
- Tak i dobrze o tym wiesz - odpowiedziała Veronica pociągając nosem.
     Rosalie uśmiechnęła się i obie dziewczyny weszły na teren hali. 
     Do treningu pozostało im 40 min. Vera postanowiła iść do wc trochę się ogarnąć, tym czasem Rose usiadła na krześle, obok automatów i ściągając kurtkę, kupiła sobie kubek gorącej czekolady.
     Po chwili przez drzwi weszła przybita Veronica.
- Co jest Miśku ? Coś nie tak ?  
- Widziałam Steva...

     Nic więcej nie zdążyła powiedzieć, gdyż ku jej zaskoczeniu, On właśnie szedł w ich stronę.
- Haahaa, Siema - w całym pomieszczeniu dał się słyszeć jego śmiech.
- No hej - odpowiedziała Rose, puszczając oczko w kierunku chłopaka.
     On spoważniał.
- Veronica, możesz na chwilkę ? - popatrzył na nią swoimi zielonymi oczkami.

Dziewczyna wstała bez słowa i zeszła za Nim po schodach.
- Przepraszam ! - pierwsza się odezwała.
- Nie ważne - uśmiechnął się.

- Ale ja na prawdę, bardzo Cię przepraszam. Nie chciałam tego.
Kiedy Steven zobaczył jej smutek, podszedł do Niej bliżej, przytulił ją i powiedział:
- Okej Słońce. Nic się nie stało. Kocham Cię - i pocałował Ją w policzek.
- Ja Ciebie też, przepraszam.
- No, nie przepraszaj już, tylko obiecaj, że już NIGDY tego nie zrobisz.
- Obiecuję, obiecuję - dziewczyna jeszcze raz do Niego się przytuliła.
     Weszli na górę, razem. 

Kiedy Rose zobaczyła na twarzy Veronicy uśmiech, którego nie widziała już dość dawno, powiedziała na głos:
- W końcu ! - wstała i przytuliła przyjaciółkę.
- Dziękuję - wyszeptała jej do ucha.

     Veronica była strasznie szczęśliwa.
     Siatkówka przeleciała jej strasznie szybko. W tym czasie, po raz kolejny przekonała się o pomysłowości Rosalie.
     Dziewczyny skończyły trening. Steven już na nie ( znaczy na Veronice )  czekał z nie cierpliwością. Jak to już kiedyś mieli w zwyczaju, chciał odprowadzić dziewczyny do domu. Akurat dzisiaj po Rose przyjechała mama. Obie proponowały, by Veronica pojechała z nimi, lecz odmówiła. Chciała w końcu po być ze Stevenem... 





No, w końcu znalazłam trochę czasu, by napisać.
Przepraszam za tak długą nieobecność, ale... Co się będę tłumaczył ? ;D

Po prostu lekkie zamieszanie ;p

Wiem, że po tak długiej przerwie pewnie oczekiwaliście czegoś lepszego, jednak nic innego nie udało mi się wymyślić. Przepraszam. ;c
Nie wiem, kiedy znowu napiszę, kiedy będę mieć chwilę, ale postaram się Was nie zawieść i w najbliższym czasie dodać jeszcze jakąś notkę.




Więc do zobaczenia, Viera ;*




niedziela, 30 września 2012

Rozdział 7. - Co będzie dalej ?

     Veronica żałowała wszystkiego. Nie dawało jej spokoju, jak mogła tak skrzywdzić osobę, którą kochała, ponoć kochała.
     Była sobota, więc miała weekend, żeby to jeszcze przemyśleć. Po głowie cały czas chodziły jej myśli typu : " Jak ja mogłam to zrobić ? Dlaczego jestem taką idiotką ?! ", " Może z Dave`m będzie lepiej ? W końcu głupio być z młodszym chłopakiem. ". Sama nie wiedziała, co o tym sądzić ...
     Poniedziałek. Veronica umówiła się z przyjaciółką o 7.00 jak to miały w zwyczaju. Szły co prawda tylko 15 minut, ale przez ten czas wiele się zmieniło. 
- Żałuję tego ! - żaliła się Rose.
- A może to i lepiej ?! Teraz masz przynajmniej kogoś w swoim wieku. - Rosalie próbowała ją pocieszać. 
- Sama nie wiem... Kocham Steven`a. Wiesz o tym...
- Taa... - dziewczyna z nie dowierzaniem popatrzyła na przybitą Veronice. 
- A może dasz mu < miała na myśli Dave > trochę czasu i zobaczysz jak to będzie ?! - Rose w końcu powiedziała coś sensownego.
     Dochodziły właśnie do szkoły. Przed barierką jak zwykle stali chłopcy. Veronice łzy napływały do oczu. Nie witając się z nikim, ze spuszczoną głową weszła po schodach do budynku. 
Tam czekał już na nią Dave z Andy`m. Chłopak jakby z przymusu, popchnięty przez kolegę podszedł do Veronicy i ją przytulił, jeśli tak można było to nazwać.

     Przez cały dzień, w sumie to tydzień w szkole Veronica chodziła bardzo smutna. Do nikogo się nie uśmiechała, z nikim nie rozmawiała i nie żartowała... 
     Po tygodniu jej " związek " z Dave`m się rozpadł. On ani się z nią nie witał rano, ani po południu. Nawet na głupie " Cześć ! " nie było go stać, więc Veronica postanowiła, że to koniec i że takie coś nie ma w ogóle sensu. Tak też mu powiedziała. On, jak to on, zbytnio się tym nie przejął i tylko wzruszył ramionami.
- Trudno - pomyślała dziewczyna i odeszła nie zwracając na niego większej uwagi.
     Dalej była załamana. Dużo pisała z Rosalie i prosiła ją o pomoc, ale przyjaciółka sama była w trudnej sytuacji, więc trudno przychodziły jej do głowy jakieś sensowne pomysły. Ale... Z jednym trafiła.
- To może ja z nim pogadam ? - w pewnym momencie rozmowy zaproponowała Rose.
- Nie wiem, czy to coś da ;( - Veronica wątpiła, że mogłoby  to przynieść jakieś efekty.
- Ale spróbować zawsze można ;) - Rosalie dalej próbowała przekonać dziewczynę o swojej racji.
- Ok. Jak chcesz, ale ja nie mam z tym nic wspólnego i wiem, że nic dobrego z tego nie wyjdzie.
     Rosalie któregoś wieczoru postanowiła zadzwonić do byłego chłopaka Veronicy. On chyba nie był zbyt zadowolony tym telefonem, ale dał się przekonać o doskonałości planu Rose.
     Piątek. Wtedy miało się wszystko wyjaśnić...



Mam nadzieję, że nie zanudzam na śmierć :D

Wiem, że to nic ciekawego i że próbuję tylko drążyć temat.
Przepraszam, ale mam teraz pewien problem i nie mam ochoty pisać.
Ale, że Camille mnie prosiła o notkę, to jest ;*




Do miłego, Viera ;*
    


czwartek, 20 września 2012

Rozdział 6. - Pierwszy błąd.

     Ich życie codziennie wyglądało tak samo.
Rano spotykali się przed szkołą, a po południu chodzili na boisko. Często siedzieli tam lub w parku do późnego wieczora. Steven zawsze odprowadzał dziewczynę pod dom, a ona odwdzięczała się mu buziakiem.
     Któregoś dnia Veronica wraz z Rosalie, Paulą, Hann`ą, Susan i innymi koleżankami czekała przed szkołą na trening z siatkówki. Dziewczyny odbijały na placu szkolnym, biegały i się śmiały. W końcu przyszli chłopcy. Steven z jakimiś kolegami, Andy, Dave i kilka jeszcze innych. Steven oczywiście przywitał się z dziewczyną i pobiegł na halę, bo już i tak był spóźniony na ping-pong`a. Andy i Dave zostali i czekali, aż zaczną się ich rozgrywki z piłki nożnej, ale, że została im jeszcze godzina dołączyli się do odbijających obok koleżanek.
     Rose miała bardzo mocne zagrywki, więc co po chwila ktoś musiał lecieć " w krzaki *" po piłkę. Tym razem była ona odbita w kierunku Veronicy. Dziewczyna wiedziała, że nie da rady jej odebrać, dlatego biegła tyłem w stronę tui nie patrząc, czy kogoś za nią nie ma. Pech trafił na to, że akurat Dave też biegł w kierunku piłki. Tak więc oboje potykając się o swoje nogi wpadli na siebie i przewrócili się.
Dla wszystkich było to oczywiście śmieszne, ale nie dla Veronicy, ale Dave od dawna się jej podobał, więc postanowiła mu to wybaczyć.
On ją przepraszał, ale ona rzuciła tylko wzrokiem w jego stronę i poszła do łazienki z bólem w oczach i grymasem na twarzy.
Susan i Hannah zaraz pobiegły za nią. Miała całe brudne spodnie i obdarty bok. Co chwilę przykładała sobie mokre chusteczki, by jak najszybciej przestało ją boleć.
     Cała paczka stwierdziła, że nie pójdą dziś na siatkówkę, bo tam też może być fajnie.
     Tym czasem do Veronicy, która siedziała na ławce podszedł Andy i usiadł obok.
- Chciałabyś być z Dave`m ? - spytał, patrząc dziewczynie prosto w oczy.
- Nooo... Ja mam chłopaka - za nim Veronica zdążyła wymówić te słowa po Andy`m nie było już ani śladu.
- Andy ! Andy, nie ! Andy ! - krzyczała za nim dziewczyna, bez skutku.
Andy przybiegł za chwilę i powiedział :
- Już nie. Czyli chcesz ! - nie dał jej w ogóle dojść do słowa on to po prostu wiedział " lepiej " .
     Załamana dziewczyna usiadła na ławce, objęła rękami kolana, pochyliła głowę i zaczęła się nad wszystkim zastanawiać. Miała wielką ochotę się rozpłakać, miała już łzy w oczach ..
     Nagle poczuła, że ktoś usiadł obok niej i ją objął. Podniosła głowę. To Dave.
- Przepraszam. Chcesz ze mną chodzić ! - na jego twarzy widniał uśmiech.
     To było stwierdzenie, jej już nie dopuszczono do głosu, zadecydowano za nią.
     Na twarzy Veronicy pojawił się tylko wymuszony uśmiech.
- Zastanowię się - powiedziała. Wstała i poszła w kierunku Pauli.
- Chodź się przejść. Proszę, na chwilę - błagalny ton głosu Veronicy przekonał dziewczynę.
     Dziewczyn nie było ok. 15 minut. Veronica chciała poradzić się koleżanki co ma zrobić w tej sytuacji, jednak ona jej powiedziała: " Jak chcesz. ". W cale jej to nie pomogło. Nadal miała mętlik w głowie. Przed oczami całyy czas miała Stevena, który był smutny, zraniony. Przez nią ! To była zdecydowanie jej wina.
Nie chciała, aż tak go zranić, ale zdała się na Paulę - " Jeśli on Ci się już wcześniej podobał, to zaryzykuj. Taka szansa może się już więcej nie powtórzyć. "
     - Ok - po powrocie Veronica powiedziała Dave`owi.
On zdawał się nie cieszyć, aż tak bardzo, jak Veronica tego oczekiwała. Po prostu się do niej uśmiechnął. Na nic innego nie było go stać.
     Jak się chwilę później dowiedziała, Andy powiedziała Steven`owi w jej imieniu :
- Jestem Veronica. Zrywam z Tobą.
Dziewczynie nie wydawało się to słusznym rozwiązaniem, ale co miała zrobić w takiej sytuacji. Przyjęła to do wiadomości ;/
     Po 30 minutach z hali wyszedł Steven. Chłopak był załamany. Smutnym, pytającym wzrokiem patrzył na Veronice. W tym właśnie momencie dziewczyna się odwróciła i rozpłakała się. Łzy spływały po jej policzkach. Jeszcze zza pleców słyszała głosy Andy`ego i koleżanek :
- Ona już nawet była z nim w krzakach ! Hahahaha !
- Żal mi cię młody ! - powiedział Andy.
To już było ponad siły Veronicy.Wzięła swoją torbę i nie żegnając się z nikim pobiegła w kierunku domu nie zwracając już uwagi na głosy słyszane w oddali.
     Kiedy przebiegła już przez park zwolniła kroku i zaczęła żałować wszystkiego po kolei i coraz intensywniej myśleć o Steven`ie.
- Po co ja to zrobiłam ? Dlaczego Andy musiał mu to powiedzieć ? Czy z Dave`m będzie lepiej niż ze Steve`m ? - sama zadawała sobie te pytania.
     Doszła do domu. Była smutna. Żałowała, ale nie było już odwrotu. Niestety.
Tego wieczora tylko się wykąpała i nie rozmawiając już z nikim położyła się do łóżka i usiłowała jak najszybciej zasnąć. Była zmęczona, więc nie przyszło jej to z trudem.


* Koło ich szkoły w rzędzie rosły tuje. A że stali odwróceni do nich przodem piłka często tam lądowała.



I co powiecie ?
Pewnie myślicie, że Veronica była dziewczyną bez uczuć i bawiła się każdym chłopakiem.
Otóż nie tak było do końca.
Veronicą było po prostu łatwo manipulować.
Była bardzo wrażliwa i bardzo liczyła się ze zdaniem innych, dlatego nie patrzyła czasem na to co sama czuje, a na to, jak postrzegają to inni.
To było z jej strony bardzo dużym błędem.




Viera <3

wtorek, 28 sierpnia 2012

Rozdział 5. - Pocałunek na dobranoc.

     Grupka nastolatków codziennie przed lekcjami widywała się pod szkołą, a po południu spotykali się na boisku.
     Veronice wręcz świetnie układało się ze Steven`em. Można by powiedzieć, że aż za dobrze. Para wychodziła wieczorami na spacery, chodzili po parku trzymając się za ręce, co było odwiecznym marzeniem Veronicy. Dziewczyna cieszyła się każdą chwilą spędzoną z ukochanym. Były między nimi co prawda jakieś sprzeczki, o różne nieistotne sprawy, ale to zdarzało się rzadko, zbyt rzadko, żeby powiedzieć, że nie potrafili się dogadać.
Veronice po prostu na Nim bardzo zależało. Jej najlepsze przyjaciółki, tj. Isa i Rose wiedziały, że dla Jego miłości ona jest gotowa zrobić wszystko. On tak samo. Na każdym kroku okazywał jej ile dla Niego znaczy. Jedyne, co Steven`owi nie podobało się dziewczynie, to to, że była uzależniona od żyletki. Skrzywdziło ją już tyle osób, że nie radziła sobie ona, nawet z tymi najprostszymi do rozwiązania problemami. On tego nie rozumiał. Uważał, że takie dziewczyny nie są warte uwagi żadnego chłopaka. Myśl, że mógłby z nią zerwać nieraz doprowadzała ją do płaczu. Wtedy spotykała się z Nim, a on przytulał ją mocno to siebie i zapewniał, że NIGDY do tego nie dojdzie. Że jest dla Niego najważniejsza i nie wyobraża sobie życia bez niej. Ona wierzyła w Jego slowa.
     Któregoś wieczora, pisali ze sobą do póżna, co w ich przypadku było rutyną. Steve trochę beszczelnie zapytał Veronice ile miała przed Nim chłopaków. Dziewczyna po chwili namysłu napisała jakąś liczbę mniejszą od 10 . Ona również Go zapytała. Mógłby skłamać i odpowiedzieć tyle, co Ona lub mniej, ale postawił na szczerość.
- Dużo. Ok. 30 lu więcej.
Dziewczynie zrobiło się trochę przykro, a zarazem głupio. Nie wiedziała co odpisać. Nie musiała długo się zastanawiać, bo oprzytomniała słysząc dźwięk sms-a.
- Ale Ty jesteś najlepszą dziewczyną, jaką miałem ;* - Veronica odczytała wiadomość uśmiechając się do telefonu.
- ;* ;* ;* ;* - dziewczyna nie wiedziała co odpisać.
- Co porabiasz Słońce ? ;* - zapytał chłopak.
- Hahahaha ! ;D Właśnie się kąpie. ;) ;* - nie musiał czekać długo na odpowiedź.
- A wyjdziesz przed dom ? - to pytanie bardzo zdiwiło Veronice. Nie spodzieła się, że o tak późnej godzinie, może chcieć się z nią jeszcze zobaczyć.
- Poczekasz chwilkę. Tylko się ubiorę ;* Ok ?
- No jasne ;*
     Po trzech minutach dziewczyna wyszła przed dom, starsznie trzaskając przy tym drzwiami ;D. Włosy miała mokre i całe rozczochrane. Miała ubrane tylko krótkie spodenki i bluzę. Kaptur na głowie przykrywał jej prawie całą twarz. Podbiegła do Stevena i rzuciła się mu na szyję, całując Go w policzek.
- Co tu robisz tak późno ? - zapytała z uśmiechem patrząc Mu prosto w oczy.
- Chciałem Cię zobaczyć Kochanie ;*
- Naprawdę ?
- Jasne. Stęskniłem się za Tobą.
- Ja też. - odpowiedziała.
- Ale zaraz muszę iść, żeby mama się nie dowiedziała, że wyszłam.
- Nie idź ;( - Steven nagle posmutniał.
- Muszę. Zobaczymy się jutro. - Veronica była już przy barmce prowadzącej do jej ogrodu.
- To o której jutro ? - zapytał podchodząc do niej powoli.
- 7.05 . Dziewczyna odwróciła się w Jego kierunku i pocałowała Go.
     To był ich pierwszy pocałunek. Steven trochę się zdziwił, lecz poczuł, że to był dowód tego, że Veronica naprawdę Go kocha.
     Jeszcze raz Ją przytulił i poszedł w stronę swojego domu, znikając powoli w mroku, który kryła za sobą noc.
     Veronika zamkła brankę i popatrzyła w gwiazdy.
- Boże, jak ja Go kocham. - pomyślała.

Tak właśnie wyglądał pierwszy pocałunek Veronicy i Stevena. ;*

Wiem, wiem, wiemm. Okropne. W ogóle nic się nie dzieje i tak dalej. Ale może następne rozdziały bardziej się Wam spodobają. 


Kocham, Viera ♥

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Rozdział 4. - Ciąg dalszy.

     Veronica po powrocie do domu była wesoła jak nigdy dotąd. Uśmiech nie znikał z jej twarzy. Do późnej nocy wspominała w myślach jej spotkanie ze Steven`em. Myślała, czy On naprawdę ją kocha, czy chodzi z nią tylko dla tzw. szpanu chodzenia ze starszą dziewczyną, jak będzie dalej wyglądał ich związek i jak zareagują na to znajomi.
     Nastepnego dnia umówili się przed lekcjami obok szkoły Veronicy. Dziewczyna wraz z Rosalie, z którą razem codziennie chodziły do szkoły o 7.05 były już przed budynkiem. Tam czekał na nie Steven, wraz z caałą ich paczką. Paula z Susan i Hanną podbiegły do nich zanim dziewczyny weszły na teren szkoły.
- Veraa, Veraa ! - krzyczały przyjaciółki śmiejąc się i przytulając zaskoczoną Veronice.
- Też się cieszę, że Was widzę ;) - odpowiedziała dziewczyna.
     Zobaczyła, że koło barierki przed szkołą stoi też Steve, Lucas i Christian. Chłopcy gadali coś między sobą, co chwilę spoglądając na Veronice. Dziewczyny całą piątką podeszły pod bramkę prowadzącą do szkoły. Veronica i Rose, odłożyły plecaki i stanęły koło barierki. Steven zaczął powoli isć w kierunku dziewczyn, co chwilę odwracając się i patrząc na reakcje kolegów. Objął Veronice w pasie, lekko przyciągając ją ku sobie, musnął ją ciepło w policzek i mocno przytulił.
- Uuuuuuu ! - dało się słyszeć z każdej strony.
     W tym momencie, na chodnik, 10 metrów od nich weszła Isabelle. Zdziwiona przywitała się z przyjaciółką i poszła do budynku, z którego dał się już słyszeć dźwięk dzwonka rozpoczynający lekcje.
Steven, który ciągle trzymał Veronice w objęciach, nagle ją puścił i krzyknął do Lucasa i Christiana:
- Ja pier**le ! Musimy już iść. Lekcje się zaczynają !
Ich szkoła znajdowała się jakieś 1500 metrów od szkoły dziewczyn. Byli oni jednak dość wysportowani, żeby pokonać ten dystans w 2 lub 3 minuty.
     Poranne spotkanie Veronicy i Steven`a zakończyło się oczywiście całusem.
- Bądź o 13 na boisku - zawołał tylko Steven do dziewczyny.
     Pod klasą na Veronice czekała już Isa.
- Co to było ? - zapytała, gdy tylko zobaczyła na korytarzu Veronice.
- Yyyy... nooo... - dziewczyna nie wiedziała co odpowiedzieć.
- Nooo ? - Isa uśmiechnęła się.
- Nooo... Jestem ze Steven`em.
- To super ! - przyjaciółka rzuciła się jej na szyje. Widać było, że Isabelle cieszy się razem z nią.
     Przyszła nauczycielka. Lekcje były okropnie nudne. Wpadły jakieś piątki i gorsze oceny, lecz Veronice pocieszał fakt, że zobaczy się jeszcze dziś z ukochanym.
     Zaraz po 13, kiedy dziewczynom skończyły się lekcje, pobiegły na boisko, gdzie czekali na nich chłopcy. Przez 2 godziny grali w piłkę, gadali i sie śmiali.  Veronica ze Steven`em ustalili, że będą się spotykać codzinnie przed lekcjami. 

     To był początek ich miłości. ;*




Tak, wiem ! Baaardzo to nudne. Jakoś nie mam weny. ;) Źle się czuję i wgl. Weźcie piszcie mi jakiś uwagi co źle robię, bo naprawdę nwm, co mam w pisaniu poprawić.


Kochamm, Wasza Viera ♥
   

środa, 1 sierpnia 2012

Rozdział 3. - Pierwsze spotkanie.

     Następnego dnia od samego rana Veronica myślała co założyć na spotkanie ze Stevenem. Miała aż 8 godzin do wyjścia, bo z chłopakiem umówiła się dopiero o 17. 00. Cały ten czas spędziła z Sarą na przygotowywaniu się. Dziewczyny biegały to z domu Veronicy, do domu Sary i odwrotnie. Ten dzień zleciał im bardzo szybko. Do wyjścia została im godzina. Sarah pomogła zdenerwowanej Veronice wybrać ciuchy, uczesać i wyprostować włosy i się pomalować.
     O 16. 30 dziewczyny wyszły z domu. Veronica nie wiedziała, jak ma się zachowywać przy Steven`ie. Miała pustkę w głowie. Nie miała pojęcia o czym może z nim rozmawiać, o co zapytać, tak samo bała się, że wypali z czymś głupim, po czym Steven nie będzie chciał się z nią więcej widywać. Była ona bowiem bardzo nieśmiałą osobą. Nie umiała się z wszystkimi tak świetnie dogadać, jak np. Rosalie, Isabelle, Nadia, czy choćby Sarah.
     Dziewczyny przyszły w umówione miejsce. Steven już tam na nie czekał.
- Siemkaa - Sara zawołała już z daleka.
- Cześć - powiedział z uśmiechem Steven. Podszedł do dziewczyn i lekko przytulił Veronice.
- Hej - odwzajemniła uśmiech dziewczyna.
Nastała chwila ciszy. Veronica wpatrywała się w niebieskie oczy Stevena. Już wiedziała, że jest w nim po uszy zakochana. Chłopak zaś patrzył na jej usta pokryte cienką warstwą błyszczyka o malinowym smaku, z których do tej pory nie schodził jej słodki uśmiech.
- Będziemy tu tak stać, czy gdzieś się ruszycie !? - krzyknęła Sarah stając między nimi.
- No właśnie. Gdzie byś chciała iść ? - zapytał Steve.
- Nooo... Nie wiem. Możemy się gdzieś przejść. Tak poprostu. - zaproponowała Veronica.
     Pierwsze 5 minut szli w całkowitej ciszy. Było tylko słychać bicie serca pod ekscytowanej dziewczyny i  Sarę szepczącą coś pod nosem. W końcu Sarah nie wytrzymała i powiedziała na głos:
- Czemu wy się nie trzymacie za ręce ?
Veronica popatrzyła na idącego obok Stevena, on szedł jakby nigdy nic i udawał, ze nie słyszał tego co powiedziała Sarah.
- Szkoda ;( - pomyślała zasmucona dziewczyna.
     W końcu po następnych 5- ciu minutach idąca z przodu Sarah cofnęła się kilka kroków do tyłu, chwyciła jedną ręką dłoń Veronicy, a drugą rękę Stevena i zbliżyła je do siebie. Steve tylko dziwnie się na nią popatrzył i wyrwał rękę.
- Co ty robisz ? Sarah ! - w końcu dał się słyszeć głos Veronicy.
- Yyy.. No chyba jak jesteście parą to wypadałoby, żebyście trzymali się za ręce ? - odparła .
- No i ? - zapytała dziwnym tonem Veronica.
Sarah się poddała i znów poszła do przodu. Nie wiedziała już jak zmusić przyjaciół, aby <według niej> normalnie się zachowywali.
Steven popatrzył tylko na Veronice, widząc, że posmutniała.
- Chcesz ? - zapytał z uśmiechem i podał dziewczynie rękę.
Ona od razu się rozchmurzyła i chwyciła jego dłoń, on ścisnął ją mocniej, a para przybliżyła się do siebie.
- Co tak się nie odzywasz ? - zapytał zdziwiony Steven. Wczoraj w sms - ach to wydawałoby się, że za chwilę skończą nam się tematy do rozmów.
- No.. Tak jakoś. - odezwała się speszona Veronica.
     Rozmowa powoli się rozkręcała. Lecz nie poruszali już takich tematów jak wczoraj. Ty razem rozmawiali o szkole, o znajomych.
     Minęły 2 godziny. Sarah z Veronicą musiały wracać już do domu. Steven`owi nie pasowało, żeby tak szybko rozstawać się z ukochaną. Zapytał, czy nie ma nic przeciwko, żeby odprowadzi je do domu. Dziewczyna zastanowiła się, co będzie, jeśli zobaczą ją rodzice lub ktoś inny z rodziny, bo powiedziała mamie, że idzie tylko z Sarą do pizzerii. Trudno. Wolała spędzić więcej czasu z chłopakiem, a gdyby ktoś ich zobaczył to wymyśliłaby coś, żeby rodzice <jak narazie> nie dowiedzieli się prawdy.
- Jeśli chcesz. - po chwili namysłu odpowiedziała Veronica.
Szli ok. 15 minut, bo droga do domu dziewczyn nie była jakoś specjalnie długa. Jakieś 200m przed domem Sarah zobaczyła, że w ogródku stoi tata Veronicy i rozgląda się czy dziewczyny już wracają.
Szli między drzewami, więc narazie nie było jeszcze ich widać.
- Stójcie ! Veronica, Twój tata stoi w ogródku ! Lepiej by było gdybyś już poszedł - powiedziała do Steven`a.
Chłopak puścił rękę dziewczyny i zapytał:
- A mogę liczyć na buziaka ? ;)
Veronica musnęła Go tylko w policzek i dodała:
- Jak narazie tyle wystarczy ;)
On jakby trochę zawiedziony powiedział tylko:
- Do jutra -  i odszedł, z pochyloną głową, odwracając się co chwilę i patrząc na Veronice.



Na dziś to tyle. Co o tym myślicie ?
Może nie jest to do końca opisane tak jak chciałam, ale to zawsze coś <3

Viera ♥
   

wtorek, 31 lipca 2012

Rozdział 2. - Nowa miłość, nowe życie.

     Kilka dni później, gdy Veronica nocowała u Sary, dziewczyny oglądały mecz swojej ulubionej drużyny piłkarskiej, śmiały się i wygłupiały , aż nagle Veronice przyszedł sms. Dziewczyna zdziwiła się, kto o tak późnej porze mógł o niej myśleć, lecz Sarah szarpnęła za telefon i odczytała na głos sms: "Siema, co tam?"
- Od kogo to ? - spytała Veronica.
- Nie wiem. Numer się tylko wyświetlił. - Sarah odwróciła wzrok w jej kierunku.
- Dziwne. - pomyślała.
- No to napisz "Kto ty?" - zaproponowała Sarah.
     Zniecierpliwionej Veronice prze 5 minut nikt nie odpowiadał na sms`a, aż w końcu przyszła odpowiedź... "Steven ;D".
Dziewczyny bardzo się zdziwiły, lecz postanowiły, że nic się nie stanie jak Veronica trochę z nim popisze.
     Mijała tak godzina, dwie, trzy. Pisali o wszystkim. O meczu, w którym już dawno nie było żadnej akcji, o tym, że Steven zerwał z Mayą, o Veronice, o Nim, o tym, że  nie wszystko pisze sama Veronica, a także Sarah, co dziewczyny bardzo śmieszyło. Aż w końcu Veronica stwierdziła, że to nie jest taka "zwykła znajomość", lecz nie chciała nic o tym pisać chłopakowi. Rozmawiała o tym tylko z Sarą. Aż nagle... Sarah wzięła Veronice telefon i napisała coś do Steven`a. On jej odpisywał i trwało to ok. pół godziny. Sarah nie chciała pokazywać dziewczynie sms`ów. Twierdziła, że to nic takiego i że prędzej czy później się o tym dowie. Ale w pewnym momencie Sarah zapytała czy ona chciałaby "chodzić" ze Stevenem ? Veronica pół żartem, pół serio odpowiedziała, że... tak, nie zdążyła jednak nic więcej powiedzieć, bo Sarah z jej telefonem w ręku wybiegła do łazienki i zamknęła drzwi na klucz. Po dziesięciu minutach weszła do pokoju i oznajmiła:
- On też chce!
- Ale co ? - zapytała zdziwiona dziewczyna.
- Noooo... On też chcesz Tobą być.
     W tym momencie Veronice "zaświeciły się" oczy, położyła się na łóżku i zaczęła krzyczeć w poduszkę. Ze szczęścia oczywiście ;) Dziewczyna skakała po pokoju, śmiała się sama do siebie, a to wszystko wyglądało jak na jakimś filmie. Dla pewności Veronica napisała do Steven`a jeszcze raz:
- To prawda ? :*
- Ale co ? To że mi się podobasz ? I to, że chyba się w Tobie zakochałem? Tak, to prawda. :*
     Veronica umówiła się ze Stevenem następnego dnia po południu. Zakochana dziewczyna położyła się spać ok. 3 nad ranem, cały czas myślała o Steven`ie i o ich jutrzejszym spotkaniu.


Jak Wam się podoba ? Bardzo by mi pomogło, gdybyście szczerze komentowali. Wiedziałabym wtedy co zmienić, lub czego unikać.


 Do zobaczenia, Wasza Viera ;*

wtorek, 24 lipca 2012

Rozdział 1. - Początek nowego życia i poznanie ze Stewen`em.

     Veronica wraz z dwoma koleżankami przyszła na halę, gdzie miały zaczynać się zajęcia sportowe. Było tam dzisiaj nadzwyczaj tłoczno. Dziewczyna przywitała się z Susan i Mayą, bo tylko je dwie tam znała i poszła usiąść na trybuny i przygotować się do treningu. Kiedy była już ubrana w strój sportowy podeszła do gromadki siedzącej na schodach, aby im się przedstawić. Nie wiadomo dlaczego zaczęła Maya :
- To jest Steven, mój chłopak, opowiadałam Ci o nim, to jest Lucas -  wskazała palcem na blondyna siedzącego obok - A to Christian -  chłopak uśmiechnął się.
- Hej, ja jestem Veronica - powiedziała onieśmielona dziewczyna.
     Po kilku minutach na wielką, wypełnioną śmiechem halę weszła trenerka siatkówki, na którą uczęszczała Veronica.
- Co wy się tak śmiejecie tam na górze?! - krzyknęła do nas. - Veronica, natychmiast masz zejść. Trening już się zaczął !
Dziewczyna szybko zbiegła po schodach w dół.
- Ooo ! Veronica ! - krzyknęła wesoła Rosalie. Podbiegła do niej i musnęła ją na przywitanie w policzek, jak to zwykle robią dziewczyny.
- Hej Rose ! - Co... Nie zdążyła nic więcej powiedzieć, bo trenerka znów się na nie wydarła.
- Co się tak guzdrzecie ? Reszta zrobiła już całe kółko, a wy dalej gadacie zamiast biegać.
Dziewczyny tylko się uśmiechnęły i pobiegły dookoła sali.
     Trening skończył się po dwóch godzinach. Veronica i Rose, przebrały się z luźnych długich koszulek i krótkich spodenek, na zwykłe topy i jeansy i w szybkim tempie pobiegły na górę. Veronica chciała przedstawić przyjaciółce chłopaków, których poznała, lecz ta, spontanicznie podeszła do nich i wtrąciła:
- Jestem Rosalie. A wy ?
Chłopcy popatrzyli się jeden na drugiego... Lucas, uśmiechnął się i powiedział:
- Ja jestem Lucas, to jest Christian, a tamten, który gada z Mayą to Steven. - Odwrócił głowę w stronę pary, która kłóciła się idąc w ich kierunku.
     I tak minęło 15 minut, po których Veronica i Rose musiały już wracać do domu. Była zima, więc jeszcze chwilę zajęło im ubranie ciepłych zimowych kurtek, szalików i rękawiczek. W tym czasie dziewczyny wymieniły się numerami telefonów z nowo poznanymi chłopakami. Kiedy Veronica dawała swój numer Steven`owi, on stał się mu jakiś znajomy.
- Ktoś do mnie już dzwonił kiedyś z tego numeru - chłopak z dziwnym uśmiechem spojrzał na siedzącą obok Veronice.
- Haha ! - zaśmiała się dziewczyna - Sarah kiedyś ode mnie do Ciebie... - Veronica nie skończyła, bo w jednej chwili Rosalie pociągła ją za rękę.
- Idziemy ! Minęła już godzina od skończenia treningu. Rodzice mnie zabiją ! - krzyczała Rose. Odchodząc dziewczyny słyszały tylko głos Steven`a cichnący w oddali.
- Teraz będę mógł robić sobie z Ciebie jaja Veronica, bo Ty nie masz mojego numeru, a ja mam Twój ! ;)


Wasza Viera ♥

wtorek, 17 lipca 2012

Prolog.

Na początku były dwie, skromne dziewczyny, Veronica i Isabelle. Później za przyjaźniły się z Rosalie, Nadią, Susan, Paulą, Mayą,  Hann`ą i Kayą. Często spotykały się na boisku, aż któregoś dnia Paula poznała je z chłopakami. Steven od razu wpadł Veronice w oko. On miał dziewczynę, więc Veronica nie robiła sobie nadzieji na coś więcej, Któregoś wieczora, kiedy Veronica nocowała u Sary, On do Niej napisał. Była w siódmym niebie. Tak zaczął się ich związek.Wszystko było w jak najlepszym porządku. Kiedy ekipa była już świetnie zgrana Lucas zakochał się w Isabelle, lecz nie miał odwagi, by z nią porozmawiać.( W sumie to oni się wtedy jeszcze nie znali, swoje imiona znali, ale nie mówili sobie, ani "cześć", ani nie zwracali na siebie większej uwagi. Do czasu...) Zakochana para, a mianowicie Steven i Veronica, pomogli im się spotkać i tak zaczął się drugi już związek w ich paczce. W późniejszym czasie dowiedzieli się, że znalazła się i trzecia para, czyli Susan z Christianem. Wszyscy byli mocno zaskoczeni, że ich "znajomość" tak szybko się rozwijała.


Nie będę się więcej rozpisywać, bo wszystko za chwilę będzie wiadomo.  Powiem tylko, że to wszystko wydarzyło się naprawdę, bo jak zauważcie jest to miejscami dziwnie, bardzo zamieszane i trudno jest się w tym połapać.

W miarę możliwości będę opisywać zaplątane przygody naszych zakochanych bohaterów. Wpadajcie często i śledźcie losy Veronicy...

Aaaa... I przepraszam dwie moje przyjaciółki za "ściągnięcie" tak powiem pomysłu. Mam nadzieję, że się na mnie nie obrażą ;) ;*


Viera <3

Bohaterowie.



Veronica

Dużo można by o niej powiedzieć. Jest szatynką o zielonych oczach i miłym spojrzeniu. Ma wiele problemów, z którymi nie umie sobie radzić. Lecz, gdy tylko ktoś zwróci się do niej o pomoc w rozwiązaniu kłopotu chętnie wysłucha i postara się znaleźć jakieś rozwiązanie. Ma chłopaka, któremu bardzo na niej zależy, lecz ona nie umie tego docenić.

Steven

Jest rok młodszy od głównej bohaterki. Ma ciemnoblond włosy i zielone oczy. Jest po uszy zakochany w Veronice i okazuje jej to na każdym kroku. Potrafi zaskoczyć swoją wrażliwością, a w stosunku do Veronicy umie być bardzo romantyczny.


Lucas

Jest w wieku Steven`a. To wysoki blondyn o błękitno- niebieskich oczach. Jak mówi Sarah co chwile ma inną dziewczynę, gdyż zależ mu tylko na całowaniu.. Z niewielką pomocą Veronicy i Steven`a udaje mu się zdobyć Isabelle, lecz po miesiącu ich związek się rozpada. 


Isabelle

Ktoś, kiedyś usłyszał, że Veronica zwraca się do niej Isa i tak się przyjęło. To dość wysoka blondynka o drobnej posturze ciała, ślicznych brązowych oczkach i ciepłym uśmiechu. W ostatnim czasie jest w związku z Lucas`em. Nie jest taka naiwna, jak jego byłe dziewczyny i nie przywiązuje się specjalnie do niego. Może się wydawać, że ma nieco wredny charakter, lecz kiedy się ją bliżej pozna zauważa się, że jest zupełnie odwrotnie.
 
Rosalie

Dla dwóch najlepszych przyjaciółek po prostu Rose. To średniego wzrostu brunetka z niebieskimi oczami i mocnym charakterem. Na chwilę obecną jej związek przechodzi "kryzys", jeśli można to tak nazwać. Zamiast szczerze porozmawiać ze swoją miłością, podobnie jak Veronica, topi swoje smutki w żyletce, co nie jest najlepszym rozwiązaniem. Przyjaźni się z Nadią i Veronicą.

Nadia

Jest bliską koleżanką Rose. Ma półdługie jasne włosy i brązowe oczka. Jest zakochana w Robercie, którego stosunkowo niedawno poznała. Nie chodzi on jednak to tej samej szkoły co ona i to bardzo ją smuci. Później zostają parą, a Robert jak się okazuje, to bardzo czuły, kochany i romantyczny chłopak.

Paula


To pełna optymizmu, wysoka szatynka z dużymi, piwnymi oczami. W jej najbliższej paczce znajdują się Veronica, Isa, Steven, Sue, Hannah, Rose i Lucas. Ma w sobie pełno energii, dlatego nie ma w szkole osoby, która by powiedziała na nią złe słowo.

Susan


Przyjaciele mówią na nią Sue. Jest niską dziewczyną o ciemnych włosach i brązowych oczach. Jest bardzo miła, koleżeńska, lecz często miewa swoje humory i nie można się z nią dogadać. Koleguje się z Paul`ą, May`ą i Hann`ą. Jest bardzo dobrą koleżanką Veronicy i wspiera ją w trudnych sytuacjach.

Maya

Jest najlepszą przyjaciółką Sue. Na początku była w związku ze Steven`em, lecz w niedługim czasie ich związek się rozpadł. Kiedy dowiedziała się, że Steven kocha Veronice, a ona odwzajemnia jego uczucie robiła wszystko, żeby ich rozdzielić.


Christian

Średniego wzrostu brunet, z pozoru miły i koleżeński, co w późniejszym czasie okazuje się błędem. Jest rówieśnikiem Sary. Był w związku z Sue, lecz przez głupi zakład Sarah staje się jego dziewczyną.
Można powiedzieć, że dziewczyny są największymi plotkarami, lecz tak naprawdę to od niego pochodzą wszystkie newsy.

Sarah

Jest kimś w rodzaju kuzynki Veronicy. Wdaje się w "związek" z Christian`em, co trwa hmmmmyy... 2 dni. Wszyscy chłopacy z jej rocznika potocznie mówiąc "gnoją ją", ale nikt się temu nie dziwi, bo jest strasznie wkurzająca. Veronice, była jednak pomocna, ponieważ to z nią przeważnie dziewczyna chodziła na spotkania ze Steven`em.

Hannah

Jej najlepszymi koleżankami są Paula i Susan. Ma ciemne włosy i brązowe oczy. Przeżywa wiele miłości, zarówno tych prawdziwych, jak i tych nie spełnionych. Bardzo pomaga Veronice w rozwiązaniu jednego z jej problemów. Jest bardzo lubiana w swojej paczce i wszyscy bardzo cenią sobie jej osobę.

Kaya

Przyjaźni się z Paul`ą i Isabelle. Uważa, że to ona wie wszystko i chce odbić Veronice chłopaka. Veronice się to bardzo nie podoba, lecz daje się jej sprowokować i zrywa ze Steven`em. Później tego żałuje.

Caroline

To wredna i zachłanna dziewczyna, w wieku Steven`a, w którym się od dawna kocha. Veronica, boi się, żeby nie ukradła jej ona chłopaka, lecz Steven zapewnia, że kocha ją nad życie i nie nie jest w stanie ich rozdzielić.