niedziela, 30 września 2012

Rozdział 7. - Co będzie dalej ?

     Veronica żałowała wszystkiego. Nie dawało jej spokoju, jak mogła tak skrzywdzić osobę, którą kochała, ponoć kochała.
     Była sobota, więc miała weekend, żeby to jeszcze przemyśleć. Po głowie cały czas chodziły jej myśli typu : " Jak ja mogłam to zrobić ? Dlaczego jestem taką idiotką ?! ", " Może z Dave`m będzie lepiej ? W końcu głupio być z młodszym chłopakiem. ". Sama nie wiedziała, co o tym sądzić ...
     Poniedziałek. Veronica umówiła się z przyjaciółką o 7.00 jak to miały w zwyczaju. Szły co prawda tylko 15 minut, ale przez ten czas wiele się zmieniło. 
- Żałuję tego ! - żaliła się Rose.
- A może to i lepiej ?! Teraz masz przynajmniej kogoś w swoim wieku. - Rosalie próbowała ją pocieszać. 
- Sama nie wiem... Kocham Steven`a. Wiesz o tym...
- Taa... - dziewczyna z nie dowierzaniem popatrzyła na przybitą Veronice. 
- A może dasz mu < miała na myśli Dave > trochę czasu i zobaczysz jak to będzie ?! - Rose w końcu powiedziała coś sensownego.
     Dochodziły właśnie do szkoły. Przed barierką jak zwykle stali chłopcy. Veronice łzy napływały do oczu. Nie witając się z nikim, ze spuszczoną głową weszła po schodach do budynku. 
Tam czekał już na nią Dave z Andy`m. Chłopak jakby z przymusu, popchnięty przez kolegę podszedł do Veronicy i ją przytulił, jeśli tak można było to nazwać.

     Przez cały dzień, w sumie to tydzień w szkole Veronica chodziła bardzo smutna. Do nikogo się nie uśmiechała, z nikim nie rozmawiała i nie żartowała... 
     Po tygodniu jej " związek " z Dave`m się rozpadł. On ani się z nią nie witał rano, ani po południu. Nawet na głupie " Cześć ! " nie było go stać, więc Veronica postanowiła, że to koniec i że takie coś nie ma w ogóle sensu. Tak też mu powiedziała. On, jak to on, zbytnio się tym nie przejął i tylko wzruszył ramionami.
- Trudno - pomyślała dziewczyna i odeszła nie zwracając na niego większej uwagi.
     Dalej była załamana. Dużo pisała z Rosalie i prosiła ją o pomoc, ale przyjaciółka sama była w trudnej sytuacji, więc trudno przychodziły jej do głowy jakieś sensowne pomysły. Ale... Z jednym trafiła.
- To może ja z nim pogadam ? - w pewnym momencie rozmowy zaproponowała Rose.
- Nie wiem, czy to coś da ;( - Veronica wątpiła, że mogłoby  to przynieść jakieś efekty.
- Ale spróbować zawsze można ;) - Rosalie dalej próbowała przekonać dziewczynę o swojej racji.
- Ok. Jak chcesz, ale ja nie mam z tym nic wspólnego i wiem, że nic dobrego z tego nie wyjdzie.
     Rosalie któregoś wieczoru postanowiła zadzwonić do byłego chłopaka Veronicy. On chyba nie był zbyt zadowolony tym telefonem, ale dał się przekonać o doskonałości planu Rose.
     Piątek. Wtedy miało się wszystko wyjaśnić...



Mam nadzieję, że nie zanudzam na śmierć :D

Wiem, że to nic ciekawego i że próbuję tylko drążyć temat.
Przepraszam, ale mam teraz pewien problem i nie mam ochoty pisać.
Ale, że Camille mnie prosiła o notkę, to jest ;*




Do miłego, Viera ;*
    


1 komentarz:

  1. To nie jest tak, że zanudzasz, a Rose jest... cokolwiek pomysłowa ;)
    Do następnego,
    PsychoCamille :**

    OdpowiedzUsuń